4. Światem rządzi wyobraźnia.



Nie była pewna czy spakowała wszystkie potrzebne rzeczy. Zeszła na dół z dużą torbą i zatrzymała się w salonie. Sergio wciąż siedział na kanapie i oglądał powtórkę meczu swojej własnej drużyny. Wywróciła oczami. Wzdrygnęła się, słysząc jego ochrypły głos. Myślała, że wpatrzony w telewizor, nawet nie zauważył jej obecności.
- Naprawdę jestem zajebistym piłkarzem – stwierdził, kiwając głową z uznaniem. Andrea miała przeogromną ochotę uderzyć się z otwartej dłoni w czoło. Sergio Ramos nie tylko wyprzystojniał i zmężniał, ale również stał się bardziej pewny siebie i zarozumiały.
Usiadła na oparciu kanapy. Nie wiedząc co zrobić z rękoma, więc ulokowała je na kolanach.
- Jestem gotowa – oznajmiła, uśmiechając się lekko. Wtedy na nią spojrzał. Niemal zakręciło się jej w głowie od intensywnego brązu jego tęczówek.
- Okej – powiedział i dłońmi odpychając się od wypoczynku, wstał. – Rozmawiałaś z Pique? – spytał i podniósł z podłogi walizkę. Momentalnie potrząsnęła energicznie głową.
- Zadzwonię do niego w drodze – wyjaśniła blondynka i również podniosła się z miejsca. Ruszyła za postawnym mężczyzną. Zanim wsiadła do auta, upewniła się parę razy czy, aby na pewno zakluczyła drzwi i wyłączyła gaz.

Mniej więcej w połowie drogi zatrzymali się na stacji benzynowej. Sergio zatankował auto i wszedł  do sklepu. Andrea natomiast wykorzystała chwilę spokoju na wykonanie telefonu do brata. Jak zwykle musiała się sporo naczekać, zanim Gerard podniósł łaskawie słuchawkę. Odebrał dopiero po piątym sygnale.
- Andrea, naprawdę nie mogę teraz rozmawiać – powiedział na jednym tchu, bez żadnego powitania. Blondynka machinalnie wywróciła oczami.
 - To ważne – jęknęła, niczym mała dziewczynka. Na ułamek sekundy między rodzeństwem zapanowała kompletna cisza.
- Mów.
- Przyjęłam propozycję Sergio – wyjaśniła i gdy wymówiła imię mężczyzny, mimowolnie kąciki jej ust drgnęły, unosząc się ku górze.
- Spodziewałem się tego – wyobraziła sobie, że Gerard właśnie kiwa głową i cmoka w powietrze.
- Zostanę przez jakiś czas w Madrycie. Wynajęli mi mieszkanie… - tłumaczyła się tak, jakby piłkarz był jej ojcem. Przecież była dorosła, powinien docenić to, że stara się mówić prawdę. Usłyszała jak Gerard odchrząknął. Najwidoczniej ta informacja zdziwiła go tak samo, jak Andreę.
- Dobrze – mruknął po chwili milczenia. – Ale jeśli ten dupek skrzywdzi cię w jakiś sposób…
- Spokojnie – przerwała mu w połowie zdania. – Potrafię o siebie zadbać.
Oparła się o maskę samochodu i w tym samym momencie ujrzała Ramosa, wychodzącego ze sklepu. W jednej ręce trzymał butelkę napoju gazowanego, a w drugiej kilka batonów. Wyglądał przekomicznie, próbując pogodzić ze sobą chodzenie i trzymanie jedzenia tak, aby nie spadło na ziemię. Zachichotała pod nosem, pożegnała się z bratem i wcisnęła czerwoną słuchawkę.
- Pique pewnie ucieszył się, że spędzimy razem tyle czasu – powiedział Sergio i otworzył bagażnik. Andrea nigdy nie słyszała, żeby zwrócił się do niego po imieniu. Nie rozumiała, dlaczego za sobą nie przepadali.
- Jak zawsze nie szczędził ci komplementów – zaśmiała się, przez co Ramos spiorunował ją wzrokiem. Sekundę później jednak zawtórował jej. Potem bez słowa, w przeciągu kilku minut pożarł wszystkie batony, jakie kupił. Gdy dziewczyna ponownie na niego zerknęła, blondyn siłował się z zakrętką napoju. Kiedy wreszcie udało mu się otworzyć butelkę, cała jej zawartość wylądowała na jego bluzce.
- Nosz kurwa mać! – warknął, odrzucając opakowanie na bok. Przez chwilę ścierał ciesz z koszulki, ale wreszcie poddał się i po prostu ściągnął ją z siebie. Fala gorąca nieoczekiwanie zapanowała nad ciałem Andrei. Jak zaczarowana, podziwiała każdy, najdrobniejszy ruch mięśni brzucha Ramosa. Miała wspaniały widok na wyrzeźbiony tors mężczyzny, który zdobiły liczne tatuaże. W ułamku sekundy narzucił na siebie zapasową koszulkę polo w paski. A później spojrzał na nią, pilnował ją wzrokiem, jednocześnie udając obojętnego. Znieruchomiała. Nie pierwszy raz zaglądała w głębie brązowych oczu mężczyzny, ale tym razem miała ochotę się w nich rozpłynąć. Zauważyła jak mięśnie blondyna napinają się, a szczęka poruszyła się nieznacznie.
Poczuła delikatny powiew wiatru i w tym samym momencie, Sergio stanął parę centymetrów przed nią. Jego szerokie ramiona zasłoniły wszystko dookoła. Czuła się taka bezpieczna i krucha zarazem. Przyglądał się intensywnie idealnej skórze Andrei, lśniącym, niebieskim tęczówkom i włosom. Zaskoczona stała bez ruchu i zadawała sobie pytanie, co on do cholery wyprawia! Niespodziewanie uniósł dłoń i subtelnie zaczesał kosmyk blond włosów dziewczyny za ucho.
- Zawsze chciałem to zrobić – mruknął niezwykle zachrypłym, uwodzicielskim tonem w swoim ojczystym języku. Powoli nachylał się ku Andrei. Poczuła jak ulokował swoje dłonie na jej biodrach. Zakręciło jej się w głowie. Usta pachniały mu miętową gumą do żucia. Zarost mężczyzny łaskotał ją po twarzy. Bicie serca dziewczyny z sekundy na sekundę zwiększało się.
- Andrea! – usłyszała krzyk, dobiegający zza jej pleców. Otrząsnęła się szybko i spojrzała w tamtym kierunku przez ramię. Sergio stał po przeciwnej stronie, choć przed chwilą był tak blisko. – Wszystko w porządku? – spytał, otwarłszy drzwi samochodu. Spoglądał na nią wyczekującym spojrzeniem.
W tamtym momencie z całej siły nienawidziła swojej wyobraźni, za to, że podsunęła jej tak absurdalną wizję, która nigdy się nie zdarzy. Kiwnęła głową w odpowiedzi. Zalała się rumieńcem, nie różowym, ale krwisto czerwonym. Czuła się przyłapana, chociaż z drugiej strony… Sergio nie potrafił czytać w myślach. Równie dobrze mogła wyobrażać go sobie nago pod prysznicem. Wywróciła oczami niezauważalnie i odsunęła na bok myśli związane z Ramosem, po czym zajęła miejsce pasażera.
Spokojnie przekręcił kluczyk w stacyjce i  pociągnął za sprzęgło. Silnik wydał z siebie charakterystyczny warkot, a już po chwili samochód włączył się do ruchu. O tej porze autostrada była praktycznie pusta. Andrea wlepiła wzrok w krajobraz za szybą. Uparcie wpatrywała się w przyrodę, byleby tylko nie spojrzeć na Sergio. Bała się, że wszystko pójdzie nie w tą stronę. Przebywanie w jego obecności wprawiało ją w dziwny stan. Nie czuła się tak od czasów… szkoły.
Kątem oka zerknęła na mężczyznę. Szczęka Ramosa delikatnie drgała, a jego spojrzenie całkowicie skupione było na przemierzanej drodze. Między dwójką panowała cisza, ale Andrea nie miała odwagi jej przerwać. Nawet jeśli jedyne o czym marzyła to usłyszenie głosu Sergio. Spuściła wzrok na obrączkę, która wciąż zdobiła palec i zaczęła nią delikatnie okręcać. Czynność ta weszła w nawyk dziewczyny. Zawsze kiedy się stresowała, bawiła się pierścionkiem.
- Ty i Marc…- zaczął niepewnie mężczyzna. Najwyraźniej udało mu się zauważyć obrączkę.
Andrea pośpiesznie pokręciła przecząco głową.
- Nie jesteśmy już razem.
- Jest ktoś inny? – spytał, choć nie bardzo wiedział czy chciała się mu zwierzać. Przecież już dawno przestali być przyjaciółmi. Pozwolił sobie na nią spojrzeć i mimowolnie się uśmiechnął. Promienie słońca padały na jej marmurową twarz, na której pojawiło się zakłopotanie. Pozwoliła, aby niesforne kosmyki włosów opadły na czoło.
- Nie – powiedziała oschłym tonem. – To tylko, ugh… - sama nie potrafiła tego wyjaśnić. Sprawy z Bartrą zakończyła bardzo dawno temu i nie było szans na powrót do tego, co było. – Przyzwyczajenie.
Sergio tylko skinął głową. Do końca podróży nie odezwał się już słowem. Ona z resztą też.

Mężczyzna zakręcił kierownicą w lewo. Samochód bez żadnego pisku skręcił, aby następnie zatrzymać się na parkingu. Andrea wyjrzała przez okno i zaniemówiła. Nigdy wcześniej nie była w Madrycie, ale miała wrażenie, że znajdowali się w jednej z najbogatszych dzielnic miasta. Wysiadła, nic nie mówiąc. Tylko podziwiała ogromny budynek ciągnący się ku górze, jakby chciał dotknąć chmur.
Ramos poszedł w jej ślady i gdy tylko poczuła obok jego obecność, mimowolnie zadrżała. Kątem oka na niego zerknęła. Klatka piersiowa blondyna unosiła się i opadała spokojnie.
- Pomogę ci z bagażem – zaproponował po dłuższej chwili milczenia. Andrea momentalnie zaprzeczyła, kręcąc głową.
- Poradzę sobie.
Nie chciała, aby się nad nią litował. Potrafiła doskonale o siebie zadbać.
- Andrea nie zaczynaj… - westchnął. Nie zamierzał słuchać dziewczyny. Robiąc jej na złość, otworzył bagażnik i wyciągnął z niej torbę podróżną, po czym ruszył ku wieżowcowi. Poczuła jak narasta w niej nieokiełznany gniew. Chwyciła za rączkę bagażu i zaczęła ją do siebie ciągnąć. Tym samym zmusiła Ramosa do zaprzestania marszu. Odwrócił się przez ramię i gdy tylko zobaczył, co ona wyrabia, zmarszczył groźnie czoło.
- Daj mi ten bagaż do cholery jasnej! – krzyknął, ciągnąc torbę w swoją stronę. Nie przejął się zbytnio tym, że przechodnie spojrzeli na niego z wyrzutem. Miał ich głęboko w poważaniu.
- Odpuść, Sergio…
- Nie, to ty odpuść. Tracę nerwy… - potrząsnął głowa z nie do wierzenia. Przecież zachowywali się jak jakieś dzieciaki w podstawówce.
- Złość piękności szkodzi – zachichotała, nadal nie ustępując.
Ramos pękł. Zrozumiał, że nie ma sensu dalej ciągnąć tej głupiej kłótni. Sam nie wierzył, że odpuścił tak łatwo. Stary Sergio pewnie dalej szedłby po swoje. Westchnął, wypuszczając z rąk torbę.
- W porządku, radź sobie sama – mruknął oschle i wywrócił teatralnie oczami. Andrea również miała ochotę to zrobić. Zachowywał się jak roztrzepany bachor, który walczy o zabawkę. Obserwowała jak otwiera drzwi od samochodu. Zanim jednak zajął swoje miejsce rzekł: - Lana zaprasza na kolację. Przyjdź jeśli chcesz, ale najpierw dojrzej.
Ostatnie słowa mężczyzny jeszcze bardziej rozwścieczyły Andreę. Co on sobie w ogóle myślał? Nie miał prawa jej obrażać, a tym bardziej pouczać! Miała ochotę tupnąć nogą ze złości.
A żeby wiedział, że się tam zjawi! 

*
Rozdział krótszy, ale w sumie go lubię! A wam jak się podobał? 
Dziękuję za kolejną porcję miłych i zdecydowanie bardzo motywujących komentarzy. Jesteście wspaniali, wiecie? Dziękuje również za polecanie bloga! :) 

20 komentarzy:

  1. Mmm, bardzo podoba mi się rozdział. Trochę denerwują mnie te ich sprzeczki praktycznie o nic, ale w końcu coś musi się dziać, żeby było ciekawie. Jestem ciekawa jak sprawa się potoczy dalej. Życzę weny!
    @luvmyjuustin

    OdpowiedzUsuń
  2. niech oni, kurcze, przestaną się kłócić o byle gówno! hahahah XD
    rozdział jest genialny <3 ale zdecydowanie za szybko się skończył :(
    jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. jak dalej potoczy się ta historia. <3
    nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału! <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :) z niecierpliwością czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyobraziłam sobie minę Andrei, gdy Ramos ściągnął tę koszulkę. :D :D :D
    Coś przeczuwam, że na tej kolacji nie będzie miło, łatwo i przyjemnie.
    Czekam na ciąg dalszy. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te ich kłótnie są świetne, haha :P Jak dzieci normalnie.
    A kolacja? Hm, będzie ciekawie i ostro pewnie. Ale nie w tym sensie oczywiście, ale kto wie?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. mhmmm sam na sam z Sergio bez koszulki w samochodzie mhmmmm

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa podróż z fantazjami xd
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Liczę na pojawienie się Bartry. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. oo cudowne hahah wspaniały rozdział , czekam już na następny wspaniały rozdział xx :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, jej wyobraźnia płatająca figle to szaleństwo. Normalnie myślałam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Poza tym to zachowanie Sergio pod koniec rozdziału i jego tekst, agrrr. Aż się nie dziwię, że wkurzył Andreę.

    Czekam na następny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. dziękuje ci skarbie za tego bloga :)
    uwielbiam go bardzo, całą tą historię, bohaterow i wgl to wszystko! :)
    na pewno polece tego bloga na swoim w najbliższym czasie ;)
    pozdrawiam i czekam niecierpliwie na nowy rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, Sergio, co z ciebie wyrosło chciałoby się rzec. Bardziej narcystycznego komentarza nie mógł już rzucić, nie dziwne, że Andrea nieco zwątpiła.
    Pique faktycznie musiał się trochę zdziwić na wiadomość o chwilowej (albo i wcale nie chwilowej, jeśli atmosfera się zagęści) przeprowadzce siostry do Madrytu. Choć o tym nie wspomniałaś z pewnością na myśl o Ramosie cały gotował się ze złości, poprzysięgając w duchu, że w razie potrzeby porachuje mu wszystkie kości. I wiesz co? Ja też zauważyłam że mówiąc o Pique rzadko wykorzystuję jego imię, nie wiem, dlaczego, dopiero ty mi to teraz uświadomiłaś.
    Z ręką na sercu mówię, iż myślałam, że gorąca scena pomiędzy Sergio i Andreą naprawdę miała miejsce, dopiero pod sam koniec obudziłam się z letargu. Ale, o matko, jej uczucia wcale a wcale nie minęły i to wcale nie chodzi o pożądanie (po części pewnie tak, no bo, to Sergio, nie trzeba nic więcej mówić), ale jednak nie tylko. Węszę problemy na horyzoncie, gdy również mężczyzna zda sobie sprawę, iż czuje się inaczej w towarzystwie Andrei.
    Ona i Bartra? Fakt faktem był pierwszym, który przyszedł mi na myśl, gdy przeczytałam to imię, ale szybko odrzuciłam jego kandydaturę, jakoś tak machinalnie, a tu jednak niespodzianka. Andrea i Marc Bartra. Mam ndzieję, że jakoś chociaż na chwilę się pojawi w opowiadaniu.Może jakiś miłosny trójkąt?
    Ja chyba rozumiem Sergia. Andrea mogła dać spokój i pozwolić mu zachować się jak na dżentelmena przystało. Przecież nie zrobił nic złego, chciał tylko zanieść jej bagaż do mieszkania, to jeszcze nie przestępstwo. Moim zdaniem dziewczyna zareagowała zbyt impulsywnie i dziecinnie, no, ale skoro ma zamiar pojawić się na kolacji to nie wątpię, że najlepsze jeszcze przed nami.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sergio bez koszulki, już wyobrażam sobie minę bohaterki na ten widok! :D Szkoda, że tamta gorąca scena z pocałunkiem była tylko wytwórnią wyobraźni Andrei :C Ciekawa jestem co wydarzy się na kolacji :)
    Pozdrawiam i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Pochłonęłam te kilka rozdziałów w kilkanaście minut. Wciągające, intrygujące i napisane w fajnym stylu - czyli to co lubie najbardziej. Dodaje do obserwowanych i czekam na nowy odcinek. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uuu no to się zaczyna dziać xD byłby 1 pocałunek !!! Ahh jak ja na niego czekam , pisz szybko kolejny chce wiedzieć co się wydarzy xD
    pozdro ! ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  16. Ah.. Sergi :) Ale i tak czekam na Bartrę ;* Super poprostu bajka czekam na kolejny i zapraszam do siebie na:
    alexisandnela.blogspot.com:* pisz szybko 5 :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Sergio chciał być dżentelmenem a tu trafił na uparte babsko i nie ma przebacz :D
    Szczerze śmiać mi się chciało jak się tak drażnili, słodkooo <3
    Oj, wyobraźnia czasami płata figle, niestety xd
    rozdział jak zwykle cudowny, czekam z niecierpliwością na nowość :)
    pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam te opowiadanie, czekam aż coś bardziej między nimi się rozwinie, ale uwielbiam tą chemię widoczną między nimi :) Zapraszam do siebie na Epilog http://dopoki-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń