5. Zazdrość jest żółcią duszy.



Zapłaciła za taksówkę i wysiadła. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie stresowała się tak bardzo. Ręce dziewczyny pociły się niemiłosiernie, a nogi przybrały konsystencje galaretki. Spędziła godzinę przed szafą by wybrać odpowiednią kreację. Nie wiedziała czy powinna wyglądać rewelacyjnie tak, aby Ramos zrozumiał co stracił, czy postawić na zwyczajny strój. Ostatecznie wybrała pierwszą opcję. Wcisnęła się w swoją ulubioną, krwistoczerwoną sukienkę, która sięgała ud i wysokie szpilki.
Stała w miejscu przez ciągnący się w nieskończoność moment. Parę razy przemknęła jej przez myśl ucieczka, ale nie chciała też wyjść na tchórza. Wewnętrzna bogini Andrei wciąż powtarzała, że powali go na kolana. I taki miała zamiar.
Niepewnie ruszyła kamienną ścieżką i zatrzymała się dopiero przy drzwiach. Przełknąwszy nerwowo ślinę, stuknęła pięścią w drewno. Nie musiała długo czekać. Niemal od razu usłyszała nasilające się z każdą sekundą kroki. Nie minęła minuta, a w progu pojawił się elegancko ubrany Sergio. Momentalnie serce blondynki podskoczyło do gardła i zwiększyło swoją częstotliwość. Oboje mierzyli się wzrokiem w kompletnej ciszy.
Piękne, brązowe tęczówki Ramosa lustrowały Andreę od stóp do głów, nie pomijając żadnej części ciała. Najbardziej skupił się na długich nogach Pique, a potem na oczach. Mógłby wpatrywać się w nie godzinami i szczerze nienawidził się za to. Zjechał spojrzeniem niżej, a gdy Andrea zorientowała się, że patrzy się prosto w jej dekolt, poczuła jeszcze większą satysfakcję. Mina Sergio była wręcz bezcenna.
Panienka Pique nieudolnie próbowała oderwać wzrok od nieziemsko wyglądającego Sergio, ale nie potrafiła. Za każdym razem jej spojrzenie i tak lądowało na białych zębach, które wyszczerzył w szerokim uśmiechu. Na skutek tego w jego policzkach uformowały się urocze dołeczki, a wokół oczu ujawniły się tak zwane kurze łapki. Spuściła wzrok, czując, że wystarczy kolejne spojrzenie w czekoladową głębię oczu Sergio, a straci kontakt z rzeczywistością. Zajęła się oglądaniem ubioru mężczyzny. Postawił na zwykłą, białą koszulę i jeansy. Lewy nadgarstek piłkarza ozdabiał srebrny zegarek, a na szyi zawieszony był wisiorek.
Mentalnie walnęła się w twarz. Nie mogła przecież ciągle myśleć o nim w ten sposób! Ramos się żenił, a co za tym szło, Andrea nie miała szans. Panie i panowie 1:0 dla Lany.
Zamrugała gwałtownie, gdy do jej uszu dobiegł męski, ochrypły głos obrońcy.
- Cześć – nawet zwykłe powitanie w jego ustach brzmiało seksownie. Nie zauważyła kiedy nachylał się ku niej i musnął ciepłymi wargami jej policzek, przy okazji zahaczając dłońmi o biodro. Miała cichą nadzieję, że nie dostrzegł jak zadrżała. – Księżniczka nadal się gniewa?
Po tych słowach mrugnął do niej okiem. Co to miało do cholery znaczyć? Czy on ją właśnie podrywał, podczas gdy w pokoju obok siedziała jego narzeczona?
Jak na dżentelmena przystało Sergio przepuścił ją w drzwiach i podążył zaraz za nią do ogromnej jadalni. Lana opierała się o parapet okna, jednak szybko poderwała się do przodu, widząc gościa. Dopadła do Andrei w taki sposób, jakby znały się od lat. Wyściskała ją i wycałowała, po czym szepnęła tak, aby Sergio nie słyszał:
- Cieszę się, że jednak się zgodziłaś. Sergio nie chciał odpuścić.
Chwila, chwila. On pragnął, aby przyjęła tą pracę? Najwidoczniej z Sergio Ramosa wyrósł mały kłamczuszek. Wcześniej twierdził, że to Lana się uparła, nie na odwrót. Słowa te spowodowały, że w sercu Andrei na nowo zapaliła się iskierka nadziei. Tym razem nie zamierzała się poddać.
Kątem oka zerknęła na Ramosa, ale wyraz jego twarzy jak zawsze był beztroski i nie wyrażał żadnych emocji. Westchnęła przeciągle. W głębi duszy ucieszyła się na dźwięk dzwonka, bowiem nie musiała dłużej tkwić w tej krępującej ciszy. Piłkarz popędził do drzwi, a po chwili wrócił w towarzystwie wysokiego bruneta.
Andrea zamrugała gwałtownie. Czuła, że wgniata ją w ziemię. Uszczypnęła się w rękę, upewniając się czy to na pewno jawa. Przed nią stał nie kto inny jak największa gwiazda Realu Madryt – Cristiano Ronaldo. Wiele razy zastanawiała się, jakby to było, gdyby go spotkała. Żadne wyobrażenie jednak nie mogło równać się z rzeczywistością. Stała w bezruchu i wpatrywała się w mężczyznę jak w najpiękniejszy obraz świata. Podziwiała brązowe oczy, które w sposób naturalny współgrały z ciemną karnacją Portugalczyka i czarnymi włosami. Na żywo był jeszcze przystojniejszy niż na plakatach czy w telewizji.
Podszedł do niej, chwycił jej dłoń i ucałował ją lekko.
- Ramos nie mówił, że taka piękna z ciebie kobieta – mruknął niezwykle uwodzicielskim tonem. Obserwowała przez moment jak Ronaldo szczerzy się niczym małpa w drogim sweterku. Poczuła jak zalewa ją rumieniec. Nie różowy, ale taki czerwony. Próbowała ukryć go pod kosmykami blond włosów, na co napastnik roześmiał się. Sekundę później jednak jęknął przeciągle, ponieważ zarobił kuksańca w żebra od Ramosa.
- Łapska przy sobie – syknął Sergio, grożąc przyjacielowi palcem.
Do końca wieczoru Andrea nie mogła uwierzyć, że znajduje się w jednym pokoju z dwoma gwiazdami Realu Madryt i narzeczoną jednego z nich, przy okazji.

Znudzony Sergio grzebał widelcem w kawałku marchewki, który ówcześnie wyciągnął z potrawy na brzeg talerza. Dzisiejszego wieczoru nasłuchał się już wszystkich możliwych rzeczy na temat jego nadchodzącego ślubu z Laną. Andrea zdążyła zaproponować kilka wspaniałych, aczkolwiek mało znany miejsc, idealnych na tego typu ceremonię. Obiecała również Lanie, że pomoże jej z wyborem sukni. Ramos słuchał rozmowę jednym uchem, wypuszczał drugim i tylko przytakiwał w odpowiedzi. Postanowił, że nie będzie mieszał się w sprawę wesela i zostawi ją kobietom. Jak zawsze nie zamierzał kiwnąć choćby palcem. Wiedział bowiem, że inni zrobią to za niego.
Blondyn ziewnął, nie krępując się obecnością gości. Leniwie przeniósł wzrok na Andreę. Cristiano właśnie opowiadał jej o swoich największych sukcesach, a ona tylko chichotała. Chyba zdołał rzucić na nią jedno ze swoich zaklęć. W sumie wystarczyło spojrzeć na Ronalda, a dziewczynom miękły kolana. Sergio nie wiedział skąd nagle pojawiła się u niego złość. Może po prostu nie chciał widzieć blondynki w towarzystwie innego mężczyzny, niż on sam.
Nie mógł zostawić tej biedaczki na pastwę mistrza podrywu - Cristiano.
Chwycił za szklankę, do połowy wypełnioną złotym trunkiem. Przyłożył ją do ust i wziął łyka. Poczuł jak substancja momentalnie rozgrzewa jego przełyk. Odkładając naczynie, niby przypadkiem wylał resztę zawartości wprost na białą koszulę przyjaciela. Cris odskoczył od stołu, jakby się paliło. Zaczął niedbale ścierać plamę, mamrocząc pod nosem wiązankę przekleństw.
- Co do cholery? – krzyknął i spojrzał na Sergio z wyrzutem. Ten tylko wzruszył ramionami, jakby nie wiedział o co chodzi. Prawdę mówiąc miał ochotę się zaśmiać, gdy zobaczył minę Ronalda.- Sergio. Balkon. Teraz – syknął brunet, akcentując każde słowo. Ramos posłuchał kolegi i kiedy tylko posłał kobietom przepraszające spojrzenie, znalazł się na zewnątrz.
Mina napastnika „Królewskich” nie zwiastowała nic dobrego. Brunet niemal kipiał ze złości a jego twarz zrobiła się czerwona od napływu emocji.
- Co ty odpierdalasz?
- To przecież nie moja wina – rzekł blondyn, opierając się o barierkę. Przez moment podziwiał panoramę Madrytu, która rozciągała się przed jego oczami. Ronaldo dołączył do niego i rozchyliwszy usta, westchnął:
- Znam cię zbyt długo, Ramos. Nie oszukasz mnie. O co tu chodzi?
- O nic – mruknął z wyrzutem obrońca i powstrzymał się przed wywróceniem oczami. Milczeli przez dobrą minutę. Sergio zastanawiał się czy powiedzieć Cristiano prawdę. Może ulżyłoby mu, gdyby wreszcie się wygadał, ale z drugiej strony wolał unikać tego drażliwego tematu. – Nie skrzywdź jej – szepnął bardziej sam do siebie, niżeli do przyjaciela. Odepchnął się od poręczy i ruszył ku drzwiom tarasowym.
- Poczekaj – usłyszał za plecami. – Cały czas chodziło ci o Andreę? – w głosie bruneta dało się wyczuć kapkę rozbawienia. Ramos odwrócił się przez ramię.
- Posłuchaj ona ma za sobą jakieś trudne rozstanie…
Nie dokończył, bowiem przerwał mu Cris.
- Ramos debilu! – jęknął. – Daj spokój, dopiero ją poznałem.
Blondyn kiwnął głową. Czuł się trochę niekomfortowo. Rozmawiał o szkolnej miłości z Ronaldem, podczas gdy ona siedziała w pokoju obok z jego narzeczoną. Oh, jak komicznie musiała wyglądać ta sytuacja.
- Jesteś pewny, że nie chcesz jej dla siebie? Bo jeśli tak…
- Jestem zaręczony – przypomniał Sergio.
- Wiem. I chociaż lubię Lanę, nadal nie potrafię w to uwierzyć – zaśmiał się Ronaldo i nie czekając na przyjaciela, wrócił do jadalni.

Mniej więcej godzinę później, Andrea poderwała się z miejsca i oznajmiła wszystkim, że powinna się już zbierać. Grzecznie podziękowała gospodarzom za wyśmienitą kolację i pożegnała się z nimi.
- Poczekaj, odwiozę cię – zaproponował Ronaldo. Wstał i po chwili to samo uczynił Sergio. – Chyba nie masz nic przeciwko? – szepnął tak, aby towarzyszki nie mogły tego usłyszeć.
- Jedź już- syknął Ramos, wywracając teatralnie oczami. Następnie przytulił do siebie przyjaciela i wzajemnie poklepali się po plecach. W tym samym czasie Andrea wymieniła się uściskiem z Laną. Blondyn obserwował tą sytuację z bezpiecznej odległości i zastanawiał się czy one naprawdę się polubiły, czy tylko grały. Nie zdążył zorientować się, że przyszła jego kolej na pożegnanie z gościem. Chyba pierwszy raz w życiu nie miał zielonego pojęcia jak się zachować. Uściskać ją? Może ucałować?
Oh, pieprzyć tą niepewność!
W ułamku sekundy nachylił się ku niej i ledwo odczuwalnie musnął ustami delikatną skórę na policzku dziewczyny.
- Udawaj niedostępną – niemal niezauważalnie wskazał brodą na bruneta. Andrea spojrzała w tamtym kierunku i tylko westchnęła. – Ten ogier bywa nieobliczalny. Przekonałem się na własnej skórze! – powiedział całkiem poważnie i  uśmiechnął się, dumny ze swojej rady.

*
I jak wam się podoba? Powiem wam szczerze, że lubię ten rozdział. I całe to opowiadanie! Dziękuję wam, że wciąż ze mną jesteście i komentujecie! To dla mnie wiele znaczy!  Kiedy tylko skończę to opowiadanie, opublikuję kolejne - tym razem o Sanchezie! Cieszycie się? Bo ja bardzo!

18 komentarzy:

  1. o jeju jak ja strasznie kocham to opowiadanie <3
    cudowny rozdział. i Cristiano... Boże, Andrea, posłuchaj Sergio, błagam!
    a w ogóle to czekam na jakiś moment Andrei i Sergia <3
    ech... cudnie. :)
    no i nie chcę końca tej historii, ale... kurcze ten Sanchez <3 hahah
    czekam na kolejny, kochana! :*

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Wyczuwam rywalizację pomiędzy Crisem a Ramosem. Widać, że nasz Sergio jest po prostu zazdrosny. Ale cieszy mnie to :D
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na prawdę spoko opowiadanie. Jedno z moich ulubionych i głównie podoba mi się z powodu iż jest o piłkarzach a nie jakichś gwiazdeczkach. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rywalizacja między Crisem a Sergio, zdecydowanie. Czekam aż coś zacznie iskrzyć między Sergio a Andreą. Weny życzę!
    @luvmyjuustin

    OdpowiedzUsuń
  6. Ramos świruje, bo Cristiano podrywa mu Pique. Trochę zazdrości jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodził ;p Pomimo tego, że ma już swoją kobietę, widać że zależy mu na Andrei.
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyżby nasz Ramosik był zazdrosny? No coś podobnego! Przecież planuje ślub i w ogóle jest taki dziwny...
    No to czekam na następny! Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to. Lubię czytać twoje opisy i dialogi, bo wszystko wydaje się idealne ;3
    Ktoś tu jest zazdrosny, hah. Ale Ronaldo działa na kobiety XD

    OdpowiedzUsuń
  9. I jeszcze Ronaldo? Nie powiem, nieźle mnie tym zaskoczyłaś, bo kogo jak kogo, ale jego się nie spodziewałam. Ramos chyba musiał wiedzieć, jak Cristiano działa na kobiety, więc czemu go zapraszał?Rozumiem, że mogło chodzić o zachowanie pozorów, ale w takim razie mógł nieco opanować się z tą zazdrością i nie wylewać na niego drinka. Sytuacja się zagęszcza Sergio niby cały czas powtarza, że jest zaręczony, że nie, ale nie jestem pewna, czy mówi to, by utwierdzić w przekonaniu innych, czy raczej tylko siebie, bo zaczynają w nim odżywać dawne uczucia do Andrei, a z drugiej strony nie chce krzywdzić Lany. Jestem ciekawa, jak rozwinie się teraz sytuacja, kiedy Ronaldo wszedł do gry. Jedna sprawa, dziwnie brzmi odmiana "Ronalda" i szczerze mówiąc w żadnym tekście się z tym nie spotkałam. Zawsze był tylko Ronaldo.
    Jeszcze a propos początku to widać, że Andrea wcale nie zamierza tak łatwo poddawać się Sergio, a raczej wręcz przeciwnie i w tej sytuacji jestem kompletnie za. Niech pokaże pazurki i niech go kusi, zobaczymy, co będzie się działo.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sergio aż kipi z zazdrości. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyczuwam tu rywalizację Sergio z Crisem :x Coś czuję, że będzie się sporo działo, czekam na kolejne rozdziały!
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty rozdział !! Jeszcze się pytasz czy się podoba, wszystkie są zajebiste !!Kurde masz talent xD Może kiedyś napiszesz książke hmm ?? :P Mówie serio !!! Ale się dzieje, myślę że zaiskrzy coś miedzy Sergio i Andreą xD pisz kolejny szybko , czekam !!
    pozdro ;)

    ~ Angi

    OdpowiedzUsuń
  13. oj wyczuwam gorący romans z Cristiano XD a niech boli Sergio :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo przepraszam za opóźnienie w komentowaniu.
    Oj, coś tu się kroi pomiędzy Andreą a Crisem! I to mi się podoba :D Ciekawe co zrobi Sergio... Oby tutaj nikt nie ucierpiał chociaż mam wrażenie, że to nieuniknione.
    Rozdział jest genialny, jak każdy z resztą <3 uwielbiam jak piszesz, masz mega talent :)
    pozdrawiam i życzę weny ;]

    OdpowiedzUsuń