Zapłaciła
za taksówkę i wysiadła. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie stresowała się tak
bardzo. Ręce dziewczyny pociły się niemiłosiernie, a nogi przybrały
konsystencje galaretki. Spędziła godzinę przed szafą by wybrać odpowiednią
kreację. Nie wiedziała czy powinna wyglądać rewelacyjnie tak, aby Ramos
zrozumiał co stracił, czy postawić na zwyczajny strój. Ostatecznie wybrała
pierwszą opcję. Wcisnęła się w swoją ulubioną, krwistoczerwoną sukienkę, która
sięgała ud i wysokie szpilki.
Stała
w miejscu przez ciągnący się w nieskończoność moment. Parę razy przemknęła jej
przez myśl ucieczka, ale nie chciała też wyjść na tchórza. Wewnętrzna bogini
Andrei wciąż powtarzała, że powali go na kolana. I taki miała zamiar.
Niepewnie
ruszyła kamienną ścieżką i zatrzymała się dopiero przy drzwiach. Przełknąwszy
nerwowo ślinę, stuknęła pięścią w drewno. Nie musiała długo czekać. Niemal od
razu usłyszała nasilające się z każdą sekundą kroki. Nie minęła minuta, a w
progu pojawił się elegancko ubrany Sergio. Momentalnie serce blondynki podskoczyło
do gardła i zwiększyło swoją częstotliwość. Oboje mierzyli się wzrokiem w
kompletnej ciszy.
Piękne,
brązowe tęczówki Ramosa lustrowały Andreę od stóp do głów, nie pomijając żadnej
części ciała. Najbardziej skupił się na długich nogach Pique, a potem na
oczach. Mógłby wpatrywać się w nie godzinami i szczerze nienawidził się za to.
Zjechał spojrzeniem niżej, a gdy Andrea zorientowała się, że patrzy się prosto
w jej dekolt, poczuła jeszcze większą satysfakcję. Mina Sergio była wręcz
bezcenna.
Panienka
Pique nieudolnie próbowała oderwać wzrok od nieziemsko wyglądającego Sergio,
ale nie potrafiła. Za każdym razem jej spojrzenie i tak lądowało na białych
zębach, które wyszczerzył w szerokim uśmiechu. Na skutek tego w jego policzkach
uformowały się urocze dołeczki, a wokół oczu ujawniły się tak zwane kurze
łapki. Spuściła wzrok, czując, że wystarczy kolejne spojrzenie w czekoladową
głębię oczu Sergio, a straci kontakt z rzeczywistością. Zajęła się oglądaniem
ubioru mężczyzny. Postawił na zwykłą, białą koszulę i jeansy. Lewy nadgarstek
piłkarza ozdabiał srebrny zegarek, a na szyi zawieszony był wisiorek.
Mentalnie
walnęła się w twarz. Nie mogła przecież ciągle myśleć o nim w ten sposób! Ramos
się żenił, a co za tym szło, Andrea nie miała szans. Panie i panowie 1:0 dla
Lany.
Zamrugała
gwałtownie, gdy do jej uszu dobiegł męski, ochrypły głos obrońcy.
-
Cześć – nawet zwykłe powitanie w jego ustach brzmiało seksownie. Nie zauważyła
kiedy nachylał się ku niej i musnął ciepłymi wargami jej policzek, przy okazji
zahaczając dłońmi o biodro. Miała cichą nadzieję, że nie dostrzegł jak
zadrżała. – Księżniczka nadal się gniewa?
Po
tych słowach mrugnął do niej okiem. Co to miało do cholery znaczyć? Czy on ją
właśnie podrywał, podczas gdy w pokoju obok siedziała jego narzeczona?
Jak na
dżentelmena przystało Sergio przepuścił ją w drzwiach i podążył zaraz za nią do
ogromnej jadalni. Lana opierała się o parapet okna, jednak szybko poderwała się
do przodu, widząc gościa. Dopadła do Andrei w taki sposób, jakby znały się od
lat. Wyściskała ją i wycałowała, po czym szepnęła tak, aby Sergio nie słyszał:
-
Cieszę się, że jednak się zgodziłaś. Sergio nie chciał odpuścić.
Chwila,
chwila. On pragnął, aby przyjęła tą pracę? Najwidoczniej z Sergio Ramosa wyrósł
mały kłamczuszek. Wcześniej twierdził, że to Lana się uparła, nie na odwrót.
Słowa te spowodowały, że w sercu Andrei na nowo zapaliła się iskierka nadziei.
Tym razem nie zamierzała się poddać.
Kątem
oka zerknęła na Ramosa, ale wyraz jego twarzy jak zawsze był beztroski i nie
wyrażał żadnych emocji. Westchnęła przeciągle. W głębi duszy ucieszyła się na
dźwięk dzwonka, bowiem nie musiała dłużej tkwić w tej krępującej ciszy. Piłkarz
popędził do drzwi, a po chwili wrócił w towarzystwie wysokiego bruneta.
Andrea
zamrugała gwałtownie. Czuła, że wgniata ją w ziemię. Uszczypnęła się w rękę,
upewniając się czy to na pewno jawa. Przed nią stał nie kto inny jak największa
gwiazda Realu Madryt – Cristiano Ronaldo. Wiele razy zastanawiała się, jakby to
było, gdyby go spotkała. Żadne wyobrażenie jednak nie mogło równać się z
rzeczywistością. Stała w bezruchu i wpatrywała się w mężczyznę jak w
najpiękniejszy obraz świata. Podziwiała brązowe oczy, które w sposób naturalny
współgrały z ciemną karnacją Portugalczyka i czarnymi włosami. Na żywo był jeszcze
przystojniejszy niż na plakatach czy w telewizji.
Podszedł
do niej, chwycił jej dłoń i ucałował ją lekko.
-
Ramos nie mówił, że taka piękna z ciebie kobieta – mruknął niezwykle
uwodzicielskim tonem. Obserwowała przez moment jak Ronaldo szczerzy się niczym
małpa w drogim sweterku. Poczuła jak zalewa ją rumieniec. Nie różowy, ale taki
czerwony. Próbowała ukryć go pod kosmykami blond włosów, na co napastnik
roześmiał się. Sekundę później jednak jęknął przeciągle, ponieważ zarobił
kuksańca w żebra od Ramosa.
-
Łapska przy sobie – syknął Sergio, grożąc przyjacielowi palcem.
Do
końca wieczoru Andrea nie mogła uwierzyć, że znajduje się w jednym pokoju z
dwoma gwiazdami Realu Madryt i narzeczoną jednego z nich, przy okazji.
Znudzony
Sergio grzebał widelcem w kawałku marchewki, który ówcześnie wyciągnął z
potrawy na brzeg talerza. Dzisiejszego wieczoru nasłuchał się już wszystkich
możliwych rzeczy na temat jego nadchodzącego ślubu z Laną. Andrea zdążyła
zaproponować kilka wspaniałych, aczkolwiek mało znany miejsc, idealnych na tego
typu ceremonię. Obiecała również Lanie, że pomoże jej z wyborem sukni. Ramos
słuchał rozmowę jednym uchem, wypuszczał drugim i tylko przytakiwał w
odpowiedzi. Postanowił, że nie będzie mieszał się w sprawę wesela i zostawi ją
kobietom. Jak zawsze nie zamierzał kiwnąć choćby palcem. Wiedział bowiem, że
inni zrobią to za niego.
Blondyn
ziewnął, nie krępując się obecnością gości. Leniwie przeniósł wzrok na Andreę.
Cristiano właśnie opowiadał jej o swoich największych sukcesach, a ona tylko
chichotała. Chyba zdołał rzucić na nią jedno ze swoich zaklęć. W sumie
wystarczyło spojrzeć na Ronalda, a dziewczynom miękły kolana. Sergio nie
wiedział skąd nagle pojawiła się u niego złość. Może po prostu nie chciał
widzieć blondynki w towarzystwie innego mężczyzny, niż on sam.
Nie
mógł zostawić tej biedaczki na pastwę mistrza podrywu - Cristiano.
Chwycił
za szklankę, do połowy wypełnioną złotym trunkiem. Przyłożył ją do ust i wziął
łyka. Poczuł jak substancja momentalnie rozgrzewa jego przełyk. Odkładając
naczynie, niby przypadkiem wylał resztę zawartości wprost na białą koszulę
przyjaciela. Cris odskoczył od stołu, jakby się paliło. Zaczął niedbale ścierać
plamę, mamrocząc pod nosem wiązankę przekleństw.
- Co
do cholery? – krzyknął i spojrzał na Sergio z wyrzutem. Ten tylko wzruszył
ramionami, jakby nie wiedział o co chodzi. Prawdę mówiąc miał ochotę się
zaśmiać, gdy zobaczył minę Ronalda.- Sergio. Balkon. Teraz – syknął brunet,
akcentując każde słowo. Ramos posłuchał kolegi i kiedy tylko posłał kobietom
przepraszające spojrzenie, znalazł się na zewnątrz.
Mina
napastnika „Królewskich” nie zwiastowała nic dobrego. Brunet
niemal kipiał ze złości a jego twarz zrobiła się czerwona od napływu emocji.
- Co
ty odpierdalasz?
- To przecież
nie moja wina – rzekł blondyn, opierając się o barierkę. Przez moment podziwiał
panoramę Madrytu, która rozciągała się przed jego oczami. Ronaldo dołączył do
niego i rozchyliwszy usta, westchnął:
- Znam
cię zbyt długo, Ramos. Nie oszukasz mnie. O co tu chodzi?
- O
nic – mruknął z wyrzutem obrońca i powstrzymał się przed wywróceniem oczami.
Milczeli przez dobrą minutę. Sergio zastanawiał się czy powiedzieć Cristiano
prawdę. Może ulżyłoby mu, gdyby wreszcie się wygadał, ale z drugiej strony wolał
unikać tego drażliwego tematu. – Nie skrzywdź jej – szepnął bardziej sam do siebie, niżeli
do przyjaciela. Odepchnął się od poręczy i ruszył ku drzwiom tarasowym.
-
Poczekaj – usłyszał za plecami. – Cały czas chodziło ci o Andreę? – w głosie
bruneta dało się wyczuć kapkę rozbawienia. Ramos odwrócił się przez ramię.
-
Posłuchaj ona ma za sobą jakieś trudne rozstanie…
Nie
dokończył, bowiem przerwał mu Cris.
-
Ramos debilu! – jęknął. – Daj spokój, dopiero ją poznałem.
Blondyn
kiwnął głową. Czuł się trochę niekomfortowo. Rozmawiał o szkolnej miłości z
Ronaldem, podczas gdy ona siedziała w pokoju obok z jego narzeczoną. Oh, jak
komicznie musiała wyglądać ta sytuacja.
-
Jesteś pewny, że nie chcesz jej dla siebie? Bo jeśli tak…
-
Jestem zaręczony – przypomniał Sergio.
- Wiem.
I chociaż lubię Lanę, nadal nie potrafię w to uwierzyć – zaśmiał się Ronaldo i
nie czekając na przyjaciela, wrócił do jadalni.
Mniej
więcej godzinę później, Andrea poderwała się z miejsca i oznajmiła wszystkim, że
powinna się już zbierać. Grzecznie podziękowała gospodarzom za wyśmienitą
kolację i pożegnała się z nimi.
-
Poczekaj, odwiozę cię – zaproponował Ronaldo. Wstał i po chwili to samo uczynił
Sergio. – Chyba nie masz nic przeciwko? – szepnął tak, aby towarzyszki nie
mogły tego usłyszeć.
- Jedź
już- syknął Ramos, wywracając teatralnie oczami. Następnie przytulił do siebie
przyjaciela i wzajemnie poklepali się po plecach. W tym samym czasie Andrea
wymieniła się uściskiem z Laną. Blondyn obserwował tą sytuację z bezpiecznej
odległości i zastanawiał się czy one naprawdę się polubiły, czy tylko grały.
Nie zdążył zorientować się, że przyszła jego kolej na pożegnanie z gościem.
Chyba pierwszy raz w życiu nie miał zielonego pojęcia jak się zachować.
Uściskać ją? Może ucałować?
Oh,
pieprzyć tą niepewność!
W
ułamku sekundy nachylił się ku niej i ledwo odczuwalnie musnął ustami delikatną
skórę na policzku dziewczyny.
-
Udawaj niedostępną – niemal niezauważalnie wskazał brodą na bruneta. Andrea
spojrzała w tamtym kierunku i tylko westchnęła. – Ten ogier bywa nieobliczalny.
Przekonałem się na własnej skórze! – powiedział całkiem poważnie i uśmiechnął się, dumny ze swojej rady.
*
I jak wam się podoba? Powiem wam szczerze, że lubię ten rozdział. I całe to opowiadanie! Dziękuję wam, że wciąż ze mną jesteście i komentujecie! To dla mnie wiele znaczy! Kiedy tylko skończę to opowiadanie, opublikuję kolejne - tym razem o Sanchezie! Cieszycie się? Bo ja bardzo!
o jeju jak ja strasznie kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział. i Cristiano... Boże, Andrea, posłuchaj Sergio, błagam!
a w ogóle to czekam na jakiś moment Andrei i Sergia <3
ech... cudnie. :)
no i nie chcę końca tej historii, ale... kurcze ten Sanchez <3 hahah
czekam na kolejny, kochana! :*
@saaalvame
Świetny rozdział! Wyczuwam rywalizację pomiędzy Crisem a Ramosem. Widać, że nasz Sergio jest po prostu zazdrosny. Ale cieszy mnie to :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Na prawdę spoko opowiadanie. Jedno z moich ulubionych i głównie podoba mi się z powodu iż jest o piłkarzach a nie jakichś gwiazdeczkach. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam to ^^
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńRywalizacja między Crisem a Sergio, zdecydowanie. Czekam aż coś zacznie iskrzyć między Sergio a Andreą. Weny życzę!
OdpowiedzUsuń@luvmyjuustin
Ramos świruje, bo Cristiano podrywa mu Pique. Trochę zazdrości jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodził ;p Pomimo tego, że ma już swoją kobietę, widać że zależy mu na Andrei.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
Czyżby nasz Ramosik był zazdrosny? No coś podobnego! Przecież planuje ślub i w ogóle jest taki dziwny...
OdpowiedzUsuńNo to czekam na następny! Pozdrawiam :**
Kocham to. Lubię czytać twoje opisy i dialogi, bo wszystko wydaje się idealne ;3
OdpowiedzUsuńKtoś tu jest zazdrosny, hah. Ale Ronaldo działa na kobiety XD
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńI jeszcze Ronaldo? Nie powiem, nieźle mnie tym zaskoczyłaś, bo kogo jak kogo, ale jego się nie spodziewałam. Ramos chyba musiał wiedzieć, jak Cristiano działa na kobiety, więc czemu go zapraszał?Rozumiem, że mogło chodzić o zachowanie pozorów, ale w takim razie mógł nieco opanować się z tą zazdrością i nie wylewać na niego drinka. Sytuacja się zagęszcza Sergio niby cały czas powtarza, że jest zaręczony, że nie, ale nie jestem pewna, czy mówi to, by utwierdzić w przekonaniu innych, czy raczej tylko siebie, bo zaczynają w nim odżywać dawne uczucia do Andrei, a z drugiej strony nie chce krzywdzić Lany. Jestem ciekawa, jak rozwinie się teraz sytuacja, kiedy Ronaldo wszedł do gry. Jedna sprawa, dziwnie brzmi odmiana "Ronalda" i szczerze mówiąc w żadnym tekście się z tym nie spotkałam. Zawsze był tylko Ronaldo.
OdpowiedzUsuńJeszcze a propos początku to widać, że Andrea wcale nie zamierza tak łatwo poddawać się Sergio, a raczej wręcz przeciwnie i w tej sytuacji jestem kompletnie za. Niech pokaże pazurki i niech go kusi, zobaczymy, co będzie się działo.
Pozdrawiam :)
Sergio aż kipi z zazdrości. ;)
OdpowiedzUsuńWyczuwam tu rywalizację Sergio z Crisem :x Coś czuję, że będzie się sporo działo, czekam na kolejne rozdziały!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Wspaniały :)
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział !! Jeszcze się pytasz czy się podoba, wszystkie są zajebiste !!Kurde masz talent xD Może kiedyś napiszesz książke hmm ?? :P Mówie serio !!! Ale się dzieje, myślę że zaiskrzy coś miedzy Sergio i Andreą xD pisz kolejny szybko , czekam !!
OdpowiedzUsuńpozdro ;)
~ Angi
oj wyczuwam gorący romans z Cristiano XD a niech boli Sergio :D
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam za opóźnienie w komentowaniu.
OdpowiedzUsuńOj, coś tu się kroi pomiędzy Andreą a Crisem! I to mi się podoba :D Ciekawe co zrobi Sergio... Oby tutaj nikt nie ucierpiał chociaż mam wrażenie, że to nieuniknione.
Rozdział jest genialny, jak każdy z resztą <3 uwielbiam jak piszesz, masz mega talent :)
pozdrawiam i życzę weny ;]
Genialny ;**
OdpowiedzUsuń